Kolobrzeg-Gdansk
12 czerwiec
Dziś rozpoczynamy kolejny etap naszej tegorocznej włóczęgi na rowerach.Jego celem jest dotarcie do ujścia rzeki Wisły do Bałtyku.
Przed rozpoczęciem jazdy z niecierpliwością szukam bankomatu z mojego banku.Na Bornholmie gdy chciałem zapłacić w sklepie kartą okazało się że transakcja nie może być zrealizowana,próbowałem trzy razy więc mogłem mieć już zablokowaną kartę.Ciekawe że Roman płacił taką samą i wszystko było ok.
Na szczęście okazało się że u nas karta działa bez przeszkód.Pewnie po prostu terminal w kasie jej nie "widział".Pogoda w dalszym ciągu nam dopisuje.Jedziemy trasą R-10, jadę tą trasą nie pierwszy raz ,ale teraz jest zrobiona wręcz wzorcowo.W oka mgnieniu docieramy po kosce brukowej przez Ekopark Wschodni(bagna),Las Kołobrzeski i dalej nad samym morzem do Ustronia Morskiego .Na tutejszej plaży robimy sobie przerwę na kąpiel w słońcu,Potem mkniemy leśnym szutrem do Mielna.Tu jak zawsze jest zgiełk i 'szpan',ale miasto jeszcze bardziej wypiękniało.
Jednak wcześniej odwiedzamy latarnię morska w Gąskach.Kolejny przystanek to Łazy-miejsce to darzę sentymentem byłem tu kiedyś na wczasach i było cicho i spokojnie ,ze wspaniałą smażalnią ryb.Urok pozostał ,smażalnia się rozrosła ale renoma pozostała. Zjedliśmy tu najsmaczniejszą rybę (dorsz 300gr +frytki+surówki+piwo )za 20 pln.Przed nami odcinek z buta plażą,jakieś 50 minut.,by nie objeżdżać jez.Bukowno. Jak zawsze za wcześnie schodzimy z plaży na prywatna posesję niby groźnego jegomościa -Co nadmorska wyprawa to to samo dużo krzyku, ale jak zawsze właściciel nas przepuszcza .Jest taki wkurzony bo prawie każda" karawana"sakwiarzy" chce jechać przez jego podwórko.Zanim docieramy do Dąbek Roman łapie pierwszą "gume"
Pędzimy dalej do Darłówka czerwonym szlakiem pieszym i tuż za miastem niespodzianka ,nowe wały z nowymi płytami , i oznakowaniem dla rowerzystów .Docieramy do wsi Wicie Tu kolejny szok, tu wszystko się buduje od podstaw pod super kurort o którym pewnie usłyszymy za kilka lat.Tu śpimy, bo kusi nas już zadbane nowe pole namiotowe pole namiotowe "Zacisze"za 15 pln.Przejechaliśmy 87km
13 czerwiec
Jemy pyszne śniadanko przy sklepie przy ośrodku "pod gruszą" obok kempingu.Pieczywo chrupiące ,prawdziwe "swojskie" pomidory .Zauważamy że w tym roku przy wszystkich sklepach spożywczych jak jest miejsce to jest ławka ze stolikiem .Jedziemy obok latarni w Jarosławcu i dalej spokojnymi wioseczkami docieramy do Ustki ,która też niewątpliwie wypiękniała.Robimy sobie przerwę na kawę i "prasówkę.Odcinek Ustka -Dębina jest przepiękny widokowo.Po dwunastej jesteśmy w rowach u stóp Słowiańskiego Parku Narodowego.Porusza się po nim bardzo wielu rowerzystów ,a optymizmem napawa fakt że spacerują sobie na rowerze całe rodziny nawet z bardzo małymi dzieciakami.Parę osób nas zatrzymuje i pyta skąd i dokąd jedziemy.Nikomu się nie spieszy ,każdy jest uśmiechnięty.
Nie jedziemy na Łebę,tylko kierujemy się na Wicko .W restauracji " U Kamila" polecam schabowego.Tanio ,dobry i duża porcja.Roman pojechał " asfaltem "załatwić nocleg do znajomego my jedziemy przez pola drogą którą miała być a nie ma .Szczęście że traktor kiedyś tu jechał i zrobił ślad.A może kiedyś była tu droga ,ale ją zaorano.Po tej przeprawie udaje nam się wydostać we wsi Roszyce,czyli nie zboczyliśmy z trasy.Teraz lasami pędzimy do Kopalina gdzie czeka na nas Roman .Zaopatrzamy się w sklepie gdzie spotykają się letnicy "co idą niby po chleb" i nie odpuszczają nam, musimy zdać im relacje z podroży.Atmosfera za ladą tego sklepu przypominała mi tą z filmu pociąg do Hollwood.Roman odnośnie noclegu jak zwykle wszystko załatwił i w Lubiatowie oglądamy za chwilę mecz mistrzostw świata w piłce nożnej.Holandia -Hiszpania wynik 5:1 mógł zaskoczyć.132 km
14 czerwca
Dziś pogoda kiepska pada i jest zimno.Przy śniadaniu robimy korektę trasy.Nie jedziemy tuż przy morzu.Władyslawowo , Puck omijamy.Od razu kierujemy się na Trójmiasto przez lokalne wioski.I to był strzał w dziesiątkę bo zobaczyliśmy takie perełki jak np. Gniewino gdzie z powodu tego ze podczas euro 2012 mieszkała tam reprezentacja Hiszpanii . Cała gmina wzbogaciła się niesamowicie o obiekty sportowe , rekreacyjne i turystyczne na wysokim poziomie.Trafiamy min. na mistrzostwa województwa strażaków .Impreza bardzo poważna sadząc po ilości kibiców ,w taka pogodę.Uśmialiśmy się i cała widownia,bo sędziowie totalnie pogubili się w tym kto uplasował się na jakim miejscu .Warto też wjechać na pobliską wieże widokowa " Kaszubskie Oko"i zjeść zupę z kalarepy w tutejszym wydaniu.Całkiem inna niż nasza "oberiba".Z wieży widać pozostałości po słynnej budowie elektrowni jądrowej. Ciekawostką jest rozległy (122 ha powierzchni) zbiornik górny największej w Polsce elektrowni szczytowo – pompowej oraz farma 21 elektrowni wiatrowych.
Przed nami niezłe pagórki szczególnie w rejonie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego i przed Gdynią.Pogoda niestety nie zachęcała by zwiedzać trójmiasto ,więc tylko kilka fotek i jedziemy na Stogi na pole namiotowe.Domek z dykty bez niczego za 40pln.Ale trochę się obronili fajną salą telewizyjną ,gdzie razem z" bratankami" z Węgier obejrzeliśmy dwa mecze MS ,drugi zaczynał się o 24-tej.Sam kemping jako całość prezentuje się nieżle,ale drogo jest.112km
15 czerwca 71km
Dziś dzięki znajomością Romana mamy zapewnioną nie lada atrakcję- rejs 10-cio metrową exspluzywną łodzią z Górek Zachodnich do centum Gdańska.By jednak tam dotrzeć jedziemy czerwonym szlakiem pieszym który pokrywa się z utworzonym w 2008r.szlakiem Fortyfikacji Nadmorskich.Przy każdym obiekcie jest tablica z opisem.Dokładny opis szlaku warto przeczytać w odnośniku na stronę przedstawiającą szlak
W marinie w Górkach czekaja na nas miłe niespodzianki.Po pierwsze wnuk Romana z dziadkami którzy okazją się organizatorami naszego rejsu.Ja osobiście jestem pod ogromnym wrażeniem ścigaczy zdeponowanych w hangarze ,w którym jesteśmy ugoszczeni przez naszego kapitana z rodziną.Miło się rozmawia bo nas interesuje jak to jest na morzu,gospodarzy jak jest w kopalni.No i czas na rejs najnowszym "dzieckiem "firmy gospodarza ,to 10-metrowa łódz-dla mnie "bajka' Płyniemy Wisłą Śmiałą która powstała w 1840 roku jak woda przerwała wydmy i "porwała"centrum Górek dzieląc je na dwie części.
Kapitan to prawdziwy "Wilk Morski",opowiada nam przez cały czas ,o historii tych szlaków wodnych ,o ciekawostkach które znają tylko ludzie stąd.Mnie najbardziej zainteresowała historia zatopionego " U-boota -cmentarza" ,gdzie marynarze podobno są w stanie jak Lenin w mauzoleum.Fajnie widzieć rezerwat "Ptasi Raj" czy centrum Gdańska, mariny i stocznie z perspektywy wody.Widać że Gdańsk inwestuje w nabrzeża ,a rafineria pogłębia Wisłę i realizuje wspaniałe plany rozwoju. Polecam też rejsy tramwajami wodnymi ,można dopłynąć do Gdańska, na Hel czy Westerpllatte.Po dwugodzinnym rejsie kierujemy się na Sobieszewo by przeprawić się promem przez Wisłę Martwą. Jedziemy tuż obok Rafinerii Gdańskiej.Jej ogrom robi wrażenie.Po przeprawie jesteśmy na wyspie Sobieszewskiej ,i za chwilę docieramy do rz. Wisły która za ok. 2km wpada w impetem do Bałtyku.
Tu zaczynamy następny etap naszej wyprawy-"Od ujścia Wisły do jej źródeł."Mamy w planie jechać jak najbliżej rzeki.Czy to nam się uda?Zapraszam do przeczytania następnego rozdzialu.