Bornholm
11 czerwiec
Rano zostawiamy na stoliku po 25 dk za nocleg i jedziemy zobaczyć ten sławny" Rajski Las"Co ciekawe cały las jest własnością prywatną ,i należy poruszać się po wytyczonych szlakach.Teren lekko pofałdowany parę głazów narzutowych, jakieś torfowisko ,ot dla mnie nic szczególnego jadąc trasa rowerową Mijamy również rezerwat ornitologiczny Olene..Może piesze szlaki są ciekawsze.?
Docieramy do Lasu Almindingen największy kompleks leśny na Bornholmie i trzeci pod względem wielkości w Danii. Almindingen zajmuje powierzchnię 2400 ha i jest niemal całkowicie sztucznym kompleksem. Większość pierwotnego lasu została wykarczowana, ponieważ mieszkańcy używali drewna jako materiału budulcowego i opałowego. Dopiero w roku 1800 Hans Romer nakazał budowę wysokiego muru i zainicjował ponowne zalesianie terenu. Rosną tu nie rosnące w pozostałej Danii gatunki anemonów i paproci, a nocami huczą niespotykane gdzie indziej w Skandynawii gatunki sów. Zarośnięte jeziorka leśne są siedzibą gatunku żab, będącego pod ochroną.Te okolice są już ciekawsze. Roman zauważa nagle nawet żubra,jest tak zaskoczony i osłupiały ze nie zdążył nawet zrobić zdjęcia
Okazuje się że mieszka tu stado z Polski tak o tym pisała PAP:
" Stado siedmiu żubrów z Polski, które pod koniec maja przybyło do kompleksu leśnego Almindingen na Bornholmie, czuje się dobrze. Zwierzęta powoli przyzwyczajają się do nowego otoczenia. Wkrótce będą nową atrakcją turystyczną duńskiej wyspy.
Sześć jałówek z Białowieży i byk z Pszczyny podróżowało przez 30 godzin ciężarówkami drogą lądową i promem. Początkowo przebywać będą na zamkniętym terenie o powierzchni 200 hektarów, a na wolność zostaną wypuszczone po pięciu latach. Na razie przechodzą kwarantannę. - Wszystko jest w porządku, już można powiedzieć, że żubry czują się dobrze - zapewnia odpowiedzialny za projekt sprowadzenia żubrów Tommy Hansen z duńskiego Zarządu Lasów Państwowych, Naturstyrelsen.
Celem sprowadzenia żubrów na Bornholm jest wzbogacenie tamtejszej fauny oraz przyczynienie się do ochrony i zwiększenia populacji tych zwierząt. - Będzie to również nowa atrakcja turystyczna Bornholmu, nie od razu jednak będzie możliwość ich oglądania. Musimy mieć pewność, że jest im u nas dobrze - powiedział Hansen.
Pracownik Zarządu Lasów Państwowych na Bornholmie wspomina, że na początku plan sprowadzenia dzikich zwierząt do niewielkiego lasu (około 5 tys. hektarów) w środkowo-wschodniej części wyspy wywołał na Bornholmie kontrowersje. - Ludzie obawiali się dużych zwierząt, ale udało nam się przekonać mieszkańców, że nic im nie grozi - poinformował Hansen.
Przez pięć lat żubry przebywać będą za dwumetrowym ogrodzeniem pod napięciem, wszczepione też mają nadajniki GPS.
W związku ze sprowadzeniem żubrów w centrum NaturBornholm przygotowano wystawę zdjęć "Żubr - król europejskiej puszczy" znanego polskiego fotografa i filmowca przyrody Jana Walencika, który wraz z żoną Bożeną mieszka w Białowieży. Od czerwca można zobaczyć również ekspozycję poświęconą żubrom, jako największym ssakom lądowym Europy. Jej atrakcją są kości żubra znalezione w Danii, choć nie na Bornholmie. Można domniemywać, że zwierzęta te jednak żyły na Bornholmie, gdyż przed tysiącami lat wyspa była połączona z obszarem dzisiejszej północnej Polski i Niemiec.
Polskie żubry zostały sprowadzone na Bornholm dzięki dotacji w wysokości 4 mln koron duńskich (około 540 tys. euro) przekazanej przez fundację Villum.
Odrodzenie populacji żubry w Europie zawdzięczają staraniom Polaków. Po I wojnie światowej w Puszczy Białowieskiej nie było żubrów w wolnym stadzie - zabijane były na mięso przez Niemców w czasie niemieckiej 3,5-letniej okupacji tych terenów. Polowała też miejscowa ludność. W 1929 i 1930 roku w ramach restytucji, czyli prac nad ocaleniem gatunku, przywieziono z ogrodów zoologicznych w Niemczech i ze Sztokholmu samca Borusse i samice o imionach Biserta i Biskaya, od których wywodzi się dzisiejsze stado. Na wolność pierwsze żubry wypuszczono w Puszczy Białowieskiej 60 lat temu - w 1952 roku.
Jeszcze w 2012 roku Białowieski Park Narodowy zamierza wysłać żubry do zagranicznej hodowli. Dotychczas były one wysyłane m.in. do ośrodków w Czechach, na Węgrzech, do Francji, Niemiec i Holandii."
W Almindingen znajduje się również największe na wyspie skupisko małych jezior. Największe to Batemose. Dość sporo czasu zajęło nam odszukanie wzniesienia Rytterknaeten to najwyższy punkt wyspy (162 m n.p.m.)Znajduje się tu 13-metrowa granitowa wieża Kongemindet została zbudowana w 1856 r dla uczczenia pobytu króla Frederika VII i jego żony w 1851 roku.. Jest tu wmurowana kamienna tablica
Napis na tablicy Kongemindet:
"Na pamiątkę obecności Wysokość Króla Frederik VII na tej wyspie od 8 do 16 sierpnia 1851 z żoną, Bornholmczycy oddają cześć wznosząc ten budynek w roku 1855 i nadał mu imię Kongemindet."
Pierwotnie miał jedną klatkę schodową. Ale las rósł wyżej zasłaniając widok, wieża została rozszerzona w 1899 roku przez Rusztowania stalowe kolejne 9 metrów , osiągając wysokość w szczycie 184 metrów nad poziomem morza, która oznacza najwyższy punkt w Danii, Projekt konstrukcji stalowej powyżej struktury murów jest niezwykła tym, że ma dwie klatki schodowe - jeden, aby przejść się i inne zejść - co ograniczyło dostępność przestrzeni w górnej części wieży. Podczas II wojny światowej Niemcy dodał nadajnik radiowy, osiągając kolejne 60 metrów (200 stóp) wysokości, ale to było później usunięte. Wieża została również zastosowana do urządzeń radarowych, szczególnie do monitorowania ruchów podczas rosyjskiej zimnej wojny .Wieża służy wiosną do obserwacji ornitologicznych. Wieża, dla zwiedzających jest otwarta ,bezpłatnie w ciągu dnia przez cały rok.
Z lasu Almindingen jedziemy do AAkirkeby. Zaczyna się psuć pogoda Kolejny raz mijamy wystawiane przy drodze na półkach rożne niepotrzebne rzeczy.Za prę koron można zabrać jakąś ciekawostkę a pieniadze wrzuca się do skarbonki Podobnie działają lodówki z napojami postawione na ścieżkach rowerowych koło domostw.Nad morze docieramy droga rowerową nr 21 w Nexo.Czas wracać do domu ale mamy jeszcze pare godzin czasu .Podziwiamy więc jeszcze ostoję ptaków tuż przed miastem.Prom odpływa punktualnie .Delektujemy się polskim schabowym i piwem.W Kołobrzegu jesteśmy o 22
Wracając myślami na wyspę -warto Ją zobaczyć.Jazda tam na rowerze to czysta przyjemność.Nasówa mi się też spostrzeżenie że Bornholmczycy potrafią się dobrze zareklamować i "sprzedać"Więcej i bardziej dynamicznie oddaje smak naszej wyprawy film.